Na naszym blogu wylądował nowy cykl. Rozmowy PROFITOWYCH to seria wywiadów z naszymi specjalistami, w których rozmawiamy między innymi o:
Praca na etacie nie dawała mi wielkiej satysfakcji. Miałam poczucie, że codziennie wykonuję te same obowiązki bez szansy rozwoju i pomnożenia swoich dochodów. Nie miałam możliwości odliczenia kosztów od zarobków, przez co nie mogłam obniżyć podatku dochodowego. Dodatkowo, będąc na etacie, wpadałam w tak zwany drugi próg podatkowy. Miałam wysokie dochody brutto, ale po odliczeniu podatku na rękę pozostawało dużo mniej. Męczył mnie też sztywny czas pracy.
Pomysł na otwarcie swojego biznesu rodził się w mojej głowie od kilku dobrych lat. Nie miałam pojęcia w jakiej branży mogłabym się rozwijać, jednak od kiedy pamiętam, zależało mi na dobru ludzi. Zawsze szukałam możliwości, dzięki którym będę mogła im zaoferować wsparcie. W ten właśnie sposób zostałam Ekspertem ds. ubezpieczeń i finansów. Decyzję podjęłam w ostatni dzień sierpnia 2019. Byłam jeszcze przed moimi trzydziestymi urodzinami, w związku z czym mogłam uzyskać dotację na otwarcie działalności dla osób, które nie ukończyły jeszcze 30. roku życia. Mój plan przejścia „na swoje” zrealizowałam ekspresowo, bo w 22 dni.
Praca na pełnym etacie i zwolnienie z dnia na dzień? To odważna decyzja i brak jakiejkolwiek gwarancji, że nowy zawodowy plan się powiedzie. Czy miałam czarne myśli, zwalniając się z etatu? Chyba nie. Chociaż osoby z mojego otoczenia powtarzały mi w kółko, że wchodzę do trudnej branży i że ludzie nie potrzebują ubezpieczeń. Wiedziałam jednak, że negatywne podejście tutaj nic nie da, dlatego skupiłam się na pozytywnych myślach. Wierzyłam, że dam radę. Dzisiaj wiem, że trzeba chcieć i cały czas się dokształcać. Nigdy nie zapominać o nauce. Wtedy niemożliwe staje się możliwe.
Zadają sobie takie pytanie? Mnie zupełnie to nie stresowało. Przecież dookoła mnie jest mnóstwo ludzi, a ci ludzie mają znajomych! Jeśli jesteś osobą otoczoną ludźmi, nie będziesz mieć z tym problemu. Ja zaczęłam od listy kontaktów w telefonie. Poinformowałam wszystkich znajomych, że zwolniłam się z banku i zajmuję się teraz ubezpieczeniami. Wykonałam do każdego telefon, by poinformować i zaangażować jednocześnie. To było coś w stylu: „Dzień dobry, dawno nie dzwoniłam, a zmieniłam branżę i pracę. Teraz zajmuję się ubezpieczeniami i mam pytanie, czy w takim razie zechcesz się ze mną spotkać? Pomogę sprawdzić, czy polisy, które masz są dobre, pomogę rozszyfrować OWU i opowiem, co jeszcze mam w ofercie”. Wiesz jaki był efekt?
Dziś na każdym spotkaniu proszę o polecenia. Jeśli dobrze wykonuję swoją pracę, klienci chętnie polecają moje usługi. Do moich znajomych wysyłam wiadomości z informacją dotyczącą konkretnego ubezpieczenia (np. ubezpieczeń dziecka w czasie, gdy startuje rok szkolny). Proszę też o przekazanie informacji kolejnym znajomym i w ten sposób rozwijam swoją sieć kontaktów.
Pamiętasz swoją pierwszą sprzedaną polisę?
Pierwsza polisa, jaką sprzedałam była od znajomej mojej koleżanki. Przekazanie informacji o mnie poskutkowało i po uzyskaniu kontaktu, znalazłam idealne rozwiązanie i dobrałam polisę dla mojej klientki. Poza rekomendacjami znajomych zaczęłam rozwozić ulotki do biur zaprzyjaźnionych firm czy sklepów. Każde spotkanie wykorzystuję, aby promować swoje doradztwo. Zaczynam rozmowę, przekazuję kontakt do siebie. Nie narzekam na brak klientów, naprawdę.
Na jakie trudności trafiłaś na początku i jak sobie z nimi poradziłaś?
Chciałam szybkiego sukcesu, a w tej branży ceniona jest jednak cierpliwość. Czasami rozmowy z klientem trwają długo, albo mam umówione spotkanie za 6 miesięcy, bo akurat wtedy wygasa polisa klienta. Na początku się szkoliłam, budowałam kontakty, prowadziłam spotkania. Pierwszą sprzedaż polisy zrealizowałam dopiero po 2 miesiącach od startu. To mnie zaskoczyło, bo chciałam już, od razu, natychmiast. Po tej polisie już poszło, zaczęłam zbierać owoce tego, co robiłam. Podpisywałam wniosek za wnioskiem. Teraz wiem, że moja cierpliwość się opłaciła. Musiałam się wdrożyć oraz przejść określoną ilość spotkań, żeby zobaczyć efekty. Teraz mam konkretny cel: jedna polisa dziennie.
Jestem już bardzo blisko sukcesu!
Ustawiłam sobie cele wysoko. Wiem, że jeśli ustawię je absurdalnie wysoko i ich nie osiągnę, to będzie moja „porażka”, chociaż i tak będzie POWYŻEJ „sukcesu” innych ludzi. Założenia? Jedna polisa dziennie codziennie. Obecnie udaje mi się zrealizować swój cel w niemal każdym dniu. Zdarza się, że nie podpiszę danego dnia polisy, ale ciągle nad tym pracuję, uczę się, spotykam się z wieloma potencjalnymi klientami, przeprowadzam masę rozmów. W efekcie udaje mi się podpisać umowy w kolejnych dniach. Poza tym rozwijam się. Otworzyłam niedawno swoje własne biuro, prowadzę aktywnie swój profil na Facebooku – to wszystko przynosi mi efekty. Zarabiam więcej, bo tak postanowiłam.
Jest ich bardzo dużo. Prowadząc swoją działalność, współpracuję z PROFITOWYMI. Mam wpływ na to, co robię, z kim i kiedy pracuję. Sprawia mi to ogromną radość, ponieważ mogę dobrać dla swoich klientów odpowiednią ochronę ubezpieczeniową czy opcję finansowania konkretnych marzeń. Mam możliwość zdobywania różnorodnych doświadczeń. Mogę też osiągnąć wyższe zarobki i to w dużym stopniu zależy od mojego zaangażowania, a nie od kwoty na umowie. Mogę swobodnie organizować swoją pracę (czas, miejsce pracy i sposób, w jaki pracuje). Mam również możliwość odliczania od przychodów wydatków związanych z wykonywaną przeze mnie pracą, przez co płacę niższe podatki.
Obecnie obowiązujące przepisy przewidują udogodnienia, które pozwalają przedsiębiorcy zaoszczędzić na składkach ZUS, a to bardzo pomaga na starcie. To wsparcie polega na tym, że przez okres pierwszych 6 miesięcy nie trzeba opłacać składek na ubezpieczenie społeczne (czyli emerytalne, rentowe, wypadkowe i chorobowe – ulga nie dotyczy składki zdrowotnej). Po drugie, po upływie okresu „ulgi na start” przedsiębiorca ma możliwość skorzystania z tzw. małego ZUS-u, czyli obniżonych składek na ubezpieczenia społeczne przez okres kolejnych 24 miesięcy.
Ja ich nie widzę serio. Jest co prawda znak zapytania co miesiąc ile zarobię, ale wszystko zależy od mojego zaangażowania. Jeśli zarabiam mniej, to jest tylko moja decyzja, że poświęcam czas na inne rzeczy. Po to się zdecydowałam na taki model, żeby było mi lepiej. Mam cel wybudować dom bez kredytu i jestem na dobrej drodze, żeby go zrealizować. Póki co kredytu brak, a dom się buduje.
Nastawienie. Zawsze będę to powtarzać. Trzeba sobie postawić cel i pracować nad jego realizacją. Mój syn też będzie sprzedawał ubezpieczenia, to jest nasz plan na przyszłość. Będziemy wspólnie rozwijali moją firmę.
Cały czas jestem aktywna i nie spoczywam na laurach. Pracuję z kalendarzem w ręku, mam wszystko poukładane, dzięki czemu nic mi nie ucieka i o niczym nie zapominam. Celem jest kontaktowanie się z klientem w ustalonym terminie. Dlaczego? Bo podpisanie polisy to nie tylko moja prowizja. To dłuższa współpraca z konkretnym człowiekiem. To budowanie długoterminowych relacji, które są oparte na zaufaniu.
Mój sekret jest prosty: wystarczy postawić się w roli klienta. Każde spotkanie biznesowe przeprowadzam w sposób, w jaki sama chciałabym być obsługiwana. Całą swoją uwagę skupiam na kliencie, nie odbiegam myślami nigdzie indziej. Moi klienci zawsze mogą liczyć na moje wsparcie. Nigdy im nie odmawiam. Dokładam wszelkich starań, aby współpraca z każdym była nienaganna i pilnuję kontaktu z klientem przynajmniej raz na pół roku. Wtedy wszyscy czują się zaopiekowani. Jeden telefon z pytaniem „Czy wszystko w porządku, jak zdrowie?” udowadnia, że jestem doradcą, któremu zależy. Dzięki takiej postawie klienci do mnie wracają i polecają współpracę ze mną. I jeszcze jedno, nie boję się rozmawiać z prezesami i dyrektorami, jestem odważna – to tacy sami ludzie jak ja.
Odwagi! Powiedziałabym im, żeby się odważyli, bo inaczej nigdy nie dowiedzą się, czy było warto czy nie. To nie jest biznes, który wymaga ogromnych inwestycji pieniężnych. Żeby zacząć, potrzebujesz laptopa, telefonu i chęci. Otwierając na przykład restaurację, musisz mieć ogromny kapitał, ludzi, całą logistyczną machinę. Tutaj nie musisz nawet wynajmować biura. To ułatwia decyzję. Poza tym każdy musi wiedzieć co chce osiągnąć w życiu, gdzie chce być za rok, ile chce zarabiać, czy chce w przyszłym roku wybudować dom, czy wyjechać na Karaiby. I teraz sam sobie odpowiedz na pytanie czy praca na etacie pozwoli ci na realizację tych planów?
Ja wiem, że praca na etacie choćbym dawała z siebie 300%, nie da mi więcej niż mam na umowie. Sama poświęcałam się swoim obowiązkom, chodziłam do pracy chora, zostawiałam w domu chore dziecko aż dotarło do mnie, że nie tędy droga. Niczego w zamian za to poświęcenie nie dostanę. I dlatego wzięłam sprawy w swoje ręce. Sprzedaję ubezpieczenia na swoich warunkach i jestem dumna ze swojej pracy.
PROFITOWI to zespół doradców od ubezpieczeń, kredytów i oszczędności. Firmę wyróżnia przede wszystkim sposób działania, jakość doradztwa i szerokość oferty. Zakup produktu finansowego to niełatwa sprawa, ponieważ są one skomplikowane, ciężko je porównać i znaleźć odpowiedzi na nasuwające się pytania. Doradca PROFITOWI słucha klienta, poznaje jego potrzeby, następnie przeszukuje wszystkie dostępne oferty i przedstawia trzy najlepsze rozwiązania. Dodatkowo klient otrzymuje jasną rekomendację eksperta. Takie podejście ułatwia klientom podjąć decyzję, oszczędza ich czas i pieniądze.